piątek, 21 grudnia 2012

Kiełki w hotelowym menu ...

Jakiś czas temu miałem okazję spędzić kilka dni w jednym z hoteli w Warszawie.

Na śniadanie mogłem pośród wielu propozycji wybrać kiełki, co też z przyjemnością uczyniłem.

Wybór był dość skromny, bo raz były to tylko kiełki rzodkiewki a innym razem kiełki rzodkiewki i kiełki słonecznika.

Pierwszego dnia trochę nieśmiało zacząłem "testować" kiełki oferowane w hotelowym menu i ... powiem wam, że nie miały smaku.

Kiełki hodowane w domu mają smak, aromat i aż chce się je podjadać (co często zdarza mi się robić).

Te, które jadłem w hotelu smakowały jak trawa, nie ważne czy był to słonecznik czy rzodkiewka, smak był taki sam. Co prawda były świeże i dokładnie umyte, ale smak nie pozostawiał wiele do życzenia.

Ktoś, kto pierwszy raz w życiu spróbował kiełków właśnie w takim hotelowym barze będzie rozczarowany i długo będzie się zastanawiał nad samodzielnym wysiewaniem kiełków w domu.

Moje "domowe" kiełki rzodkiewki pachną w całym domu, smakują jak rzodkiewka i mają wyraźnie ostry i intensywny smak. Oczywiście, im są "starsze" tym łagoniejsze, ale wciąż smakują jak rzodkiewka a nie jak trawa.

To samo dotyczy kiełków słonecznika, domowe smakują jak słonecznik, pachną jak słonecznik i raczej nie zdążą dorosnąć do takiego "wieku" jak te w hotelu, bo wcześniej zostaną schrupane.




To doświadczenie po raz kolejny upewnia mnie w przekonaniu, że uprawiając kiełki w domowym zaciszu, a co nie jest trudne, mamy pełną kontrolę nad procesem wzrostu kiełków, możemy je jeść wtedy, kiedy mamy na to ochotę i wtedy kiedy najlepiej nam smakują, mamy pewność że kiełki są świeże oraz że wyhodowaliśmy je na czystej wodzie i że są one dokładnie umyte.

Jeśli ktoś chce spróbować, proponuję kupić kiełki w jakimś markecie i porównać ich smak i aromat z tymi, które są wyhodowane w domu, choćby u naszych znajomych. Zapewniam, że różnice odnajdziemy bez trudu.

Pozdrawiam
M@rek
www.kielki-sklep.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz