sobota, 29 grudnia 2012

Sezon zimowy sezon grypowy ale ...

Jesień, niby zima, ale z temperaturami w okolicy zera i deszcz i deszcz ze śniegiem, wiosna, to najlepsze miesiące żeby złapać grypę, przeziębienie i wylądować w łóżku na co najmniej tydzień.

Jeśli chcemy tego uniknąć, to musimy się przed tymi paskudnymi wirusami bronić. Najlepszą metodą jest atak więc warto sięgnąć po stare sprawdzone metody takie jak czosnek, cebula, cytryna, miód. Są one pełne witamin i wszystkiego, co pomaga walczyć z grypą i przeziębieniem.

Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że sam korzystam z tych darów matki natury. Piję herbatę z cytryną i miodem, jem chleb na którym układam czosnek i cebule, na to wszystko żółty ser i na minutę do mikrofalówki. Oczywiście, jadam to na kolację, żeby nie zionąć czosnkiem i cebulą w pracy.

Na śniadanie preferuję jeszcze jeden smakołyk, który jest równie skuteczny w walce z wirusami. To rzodkiewka, a dokładnie jej kiełki. Są pełne witamin A i C oraz cynku i żelaza. Wspierają odporność i pomagają nie złapać wirusa. Są proste w uprawie, mają ostry, wyraźny smak i mogą być podane na wiele sposobów, na kanapce, w sałatce a nawet same, podjadane z kiełkownicy.

Dołączone zdjęcia przedstawiają moje śniadanko, czyli ciemny chleb, wędlinka i kiełki rzodkiewki oraz kiełki rzodkiewki w kiełkownicy.

Przed spożyciem nasiona przepłukuję pod bieżącą wodą i osuszam w ręczniku papierowym.

Nasiona na kiełki rzodkiewki możesz kupić w naszym sklepie:

http://kielki-sklep.pl/pl/nasiona-na-kielki_rzodkiewka



Pozdrawiam i życzę smacznego
M@rek
www.kielki-sklep.pl

czwartek, 27 grudnia 2012

Drobra, pożyteczna porada.


Nasiona, które wysiewamy aby otrzymać z nich kiełki, mogą i zapewne na początku zdarzy nam się, że będą gnić. Jeśli zauważymy na nasionach ślady pleśni lub poczujemy zapach zgnilizny to wszystkie nasiona z kiełkownicy należy wyrzucić, a naczynie dokładnie umyć i najlepiej polać gorącą wodą.

Aby uniknąć tej sytuacji należy pamiętać, żeby nie wysiewać zbyt dużej ilości nasion na raz, przelewać nasiona kilka razy dziennie świeżą, przegotowaną i chłodną wodą, usuwać z dna kiełkownicy wodę, która tam się gromadzi oraz nie wystawiać kiełkujących nasion na ostre słońce.

Aby uchronić się przed pleśnią można też dodać do wysianych nasion, dowolnych, trochę nasion rzodkiewki, która ma wyraźny, ostry smak i działa przeciwgrzybicznie i zapobiega powstawaniu pleśni.

Dodanie do kiełkujących nasion odrobiny nasion rzodkiewki sprawi, że uprawa będzie bardziej odporna na pleśń i istnieje większe prawdopodobieństwo, że wyhodujemy piękne, zdrowe i pachnące kiełki.

Nie należy jednak mylić pleśni z włośnikami, które wyrastają np. na kiełkach rzodkiewki. Są to białe włoski wyrastające z korzenia kiełka. Są one potrzebne do pobierania z wody składników odżywczych przez kiełkujące nasiono.

Aby odróżnić pleśń od włośników należy pamiętać, że pleśń ma kolor szary a zapach mdły i niezbyt zachęcający do wąchania. Włośniki na kiełkach mają kolor śnieżnobiały a nasiona pachną świeżo, jak warzywo, którego nasiona kiełkujemy.

Pozdrawiam
M@rek
www.kielki-sklep.pl

środa, 26 grudnia 2012

Ile nasion wysiewać jednorazowo do kiełkowania?




Często zadawanym pytaniem jest, jak dużo nasion wysiewać jednorazowo do kiełkowania?

Pytanie niby proste, ale nie do końca. Bo jeśli wysiejemy zbyt dużo nasion to po pierwsze mogą nam gnić podczas kiełkowania a po drugie nie zdążymy zjeść wszystkich kiełków jakie nam wyrosną. O ile z tym drugim problemem możemy sobie poradzić i schować część kiełków do lodówki, o tyle z gniciem nadmiaru kiełków raczej nic nie zrobimy.
Ilość wysiewanych nasion jest również ograniczona przez sposób uprawy kiełków. Jeśli uprawiamy kiełki w słoiku czy też na sitku, to ogranicza nas samo naczynie do uprawy kiełków.
Ja, podczas wysiewania nasion w kiełkownicy stosuję taką zasadę, że na każdy poziom naczynia wysiewam nie więcej niż jedną łyżkę stołową nasion.
Jeśli uprawiamy kiełki w słoiku to nasion powinniśmy wsypać tyle, żeby zakryły one dno w jednej warstwie.
Należy pamiętać, że nasiona po wykiełkowaniu zmieniają się w roślinki i zwiększają kilkukrotnie swoją objętość.
Wysiewając zbyt dużo nasion po kilku dniach od wykiełkowania, w naszym naczyniu może zacząć brakować miejsca dla kiełków.
Uprawiając kiełki w kiełkownicy mamy jeszcze jedną ważną zaletę. Możemy uprawiać zielone złoto, którym są kiełki na kilku poziomach, a dzięki temu możemy wysiewać mniejszą ilość kiełków  na każdej z szalek. Wtedy nasiona mają więcej miejsca na kiełkowanie i istnieje mniejsze prawdopodobieństwo ich gnicia. Jeśli każdy poziom wysiejemy w odstępach np. dwudniowych to mamy stałą dostawę świeżych kiełków, ponieważ po zjedzeniu kiełków z jednego poziomu, mamy już nowe, świeże kiełki na kolejnej tacce.
Każdy po kilku próbach sam będzie zapewne potrafił dobrać ilość nasion, jaką może jednorazowo wysiewać. Lepiej jednak wysiewać mniej nasion ale częściej lub w kilku naczyniach niż więcej w jednym, ponieważ tak jest wygodniej i bezpieczniej.

Pozdrawiam
M@rek
www.kielki-sklep.pl

wtorek, 25 grudnia 2012

O co chodzi z tymi nasionami ?





Nasiona jakie są każdy widzi, ale …

Nie każde nasiona można wykorzystać do uprawy kiełków, ponieważ niektóre z nich mogłyby wyrządzić nam więcej krzywdy niż pożytku.

Nie można pójść do sklepu ogrodniczego, kupić nasion np. rzodkiewki czy buraka, takich, jakie wysiewa się w ogrodzie i wykorzystać ich do uprawy kiełków.
Co prawda to ten sam rodzaj nasion, ale te, które wysiewamy w ogrodzie są konserwowane, czy jak kto woli zaprawiane konserwantami, żeby dłużej mogły przetrwać. Te konserwujące substancje to nic innego jak chemia. Jeśli takie nasiona wysiejemy w ogrodzie to zanim wyrośnie z nich piękne warzywo, to środki konserwujące ulegną rozkładowi i nie będą dla naszego organizmu szkodliwe.
Natomiast jakbyśmy wykorzystali takie nasiona do uprawy kiełków, która trwa zazwyczaj 3-5 dni, to wraz z kiełkami nafaszerowalibyśmy się chemicznymi konserwantami, które mogłyby nam poważnie zaszkodzić. Dlatego też do uprawy kiełków nie stosujemy nasion warzyw, które służą do wysiewu w ogrodzie.
Kiełki możemy uprawiać tylko z nasion które nie są chemicznie konserwowane. Są to specjalne nasiona na kiełki. Są one specjalnie dobrane, każda partia przed przygotowaniem do sprzedaży jest specjalnie sprawdzana pod kątem kiełkowania i jeśli np.  ze 100 wysianych nasion wykiełkuje mniej niż 50 to cała partia nasion jest wycofywana z produkcji.
Kupując specjalne nasiona do uprawy kiełków otrzymujemy bezpieczne, niczym nie zaprawiane, wysokiej jakości nasiona na kiełki. Uprawiając z nich kiełki możemy być pewni, że jeśli nie popełnimy żadnego błędu, to wyrosną z nich wspaniałe, zdrowe i smaczne kiełki.
Nasiona te co prawda trochę więcej kosztują niż te zaprawiane chemicznie, ale wiąże się to z większymi kosztami ich uzyskania, badania i przechowywania, ponieważ nasiona nie zaprawiane muszą być przechowywane w odpowiedniej temperaturze i wilgotności.
W Polsce jest kilku producentów nasion na kiełki. Szeroki wybór takich nasiona można znaleźć w naszym sklepie:      http://kielki-sklep.pl/pl/nasiona-na-kielki

Pozdrawiam i życzę udanego kiełkowania
M@rek
wwwa.kielki-sklep.pl

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Kiełkownica i jej największe zalety ... (lub wady).





W moim poprzednim poście opisałem kilka sposobów, jak można uprawiać kiełki.
Dzisiaj chciałbym opisać sposób uprawy kiełków w kiełkownicy.

Ale co to jest ta kiełkownica?

Kiełkownica, to bardzo ogólnie mówiąc naczynie w którym można w sposób wygodny i łatwy uprawiać kiełki.
Istnieje wiele rodzajów kiełkownic. Są okrągłe, prostokątne, „piętrowe” lub jednopoziomowe, w formie szuflady lub mini szklarni. „Hodowcy” kiełków są na tyle pomysłowi, że potrafią z plastikowego pojemnika i dwóch wkładek higienicznych zbudować swoją własną, dobrze działającą kiełkownicę.

Ja chciałbym opisać dwie, najczęściej spotykane kiełkownice.
Pierwsza z nich to mała o wymiarach ok. 10x15 cm wanienka z nałożonym od góry sitkiem. Jest ona dołączana do nasion i doskonale nadaje się jako zestaw startowy.



Uprawa kiełków w tego typu naczyniu polega na przepłukaniu nasion pod bieżącą wodą i wysypaniu ich na sitko. Do kiełkownicy nalewamy tyle wody, żeby nasiona były w niej lekko zanurzone. Jak z nasion zaczną wyrastać kiełki i korzonki, zaczną one pobierać wodę z pojemniczka.
Należy pamiętać, żeby przepłukiwać nasiona i wymieniać wodę przynajmniej dwa razy dziennie.

Drugim, według mnie najlepszym, choć nie bez wad, naczyniem do uprawy kiełków jest kiełkownica „piętrowa” z trzema szalkami. Przykład takiego naczynia znajduje się tutaj: http://kielki-sklep.pl/pl/kielkownica-naczynie-do-uprawy-kielkow.html.



Osobiście korzystam z tego typu naczynia i muszę przyznać, że jest ono bardzo wygodne i praktyczne.
Uprawa kiełków polega na przepłukaniu nasion pod bieżącą wodą, namoczenie ich przez kilka godzin  i wysypanie odpowiedniej ich ilości na szalki kiełkownicy. Możemy wysiać na wszystkich trzech poziomach naczynia a  możemy również dobrze wykorzystać tylko jeden poziom. Można także wysiewać nasiona na każdym poziomie np. co dwa dni. Wtedy mamy stałą dostawę świeżych kiełków, ponieważ jak z jednego poziomu zjemy, mamy już wyrośnięte kiełki na drugiej szalce.

Namaczanie nasion polega na wsypaniu przepłukanych nasionek do np. szklanki , zalaniu ich przegotowaną, chłodną wodą i pozostawieniu na kilka godzin, np. na noc. Dla każdego rodzaju nasion czas ten jest podany w opisie sposobu kiełkowania.

Jeśli chodzi o chłodną, przegotowaną wodę, to ja osobiście mam do tego celu przygotowany duży kubek i jak gotuję wodę, to zawsze to co zostanie np. po zaparzeniu herbaty odlewam do tego kubka i dzięki temu mam zawsze odpowiednią ilość chłodnej, przegotowanej wody zebranej "przy okazji"

Namaczanie ma na celu zainicjowanie procesu kiełkowania i jego przyspieszenie.
 
Należy pamiętać aby kilka razy dziennie przelewać kiełki świeżą, chłodną, przegotowaną wodą. Wodę, która spłynie do najniższego pojemnika należy niezwłocznie wylać. Ja wykorzystuję ją do podlewania kwiatków, rosną jak szalone.
Wady tego typu kiełkownicy to między innymi, zapychające się odpływy i rowki w kiełkownicy, przez co woda nie spływa swobodnie i może zalegać w kiełkownicy, powodując gnicie nasion, zbyt niskie szalki, przez co np. kiełki słonecznika, które wyrosną na środkowym poziomie będą podnosić szalki kiełkownicy, gdyż są znacznie wyższe od naczynia oraz odpływy, które mogą być zapychane przez małe nasionka.
Problem pierwszy można rozwiązać dokładnie myjąc naczynie , problem drugi rozwiązujemy, wysiewając „najwyższe” kiełki na samej górze a problem trzeci możemy obejść w ten sposób, że po przelaniu kiełków możemy trochę „pokręcić” naczyniem do uprawiania kiełków w ten sposób, żeby małe nasionka nie wpływały do odpływów, lub też po spłynięciu wody możemy zdjąć odpływ i odsunąć od niego nasiona, które tam się zgromadziły.

Podejrzewam, że metod uprawy kiełków, kiełkownicy i naczyń w których można uprawiać kiełki jest tyle, ilu jest „kiełkujących”.
Ja starałem się opisać te najczęściej wykorzystywane i stosowane, oraz te, z których ja korzystam. Tak naprawdę każdy, kto chce uprawiać kiełki musi dobrać taki sposób „kiełkowania” który będzie mu najbardziej odpowiadał. Tylko wtedy uprawa kiełków będzie przyjemnością a ich jedzenie będzie pieszczotą dla podniebienia i zbawieniem dla zdrowia naszego organizmu.

Pozdrawiam i życzę smacznego
M@rek
www.kielki-sklep.pl


sobota, 22 grudnia 2012

Jak uprawiać kiełki ..?

Kiełki można uprawiać z powodzeniem albo nie ..


... a tak całkiem na poważnie, jest wiele metod uprawy kiełków. Każdy musi wybrać najodpowiedniejszą dla siebie oraz najlepszą dla nasion jakie uprawiamy. Jedne nasiona dobrze kiełkują w kiełkownicy a inne w lnianym woreczku.

Najprostszymi i można powiedzieć bez kosztowymi metodami uprawy kiełków w domu jest wysiewanie ich na ligninie, uprawa w słoiku lub też na sitku. Są to sposoby polecane początkującym kiełkującym, bo w razie zniechęcenia się do kiełków, nie ponosimy żadnych kosztów, poza zakupem nasion.

Uprawa kiełków ma jeden zasadniczy cel, otrzymać zdrowe, świeże i pachnące kiełki.

Uprawiając kiełki na ligninie wystarczy na talerzyku wyłożyć kilka kawałków ligniny, zmoczyć je tak, żeby lignina była wilgotna i wysypać na niej nasiona. Później wystarczy już tylko patrzeć jak rosną kiełki i pilnować, żeby lignina była wilgotna. Po kilku dniach mamy piękne i pachnące kiełki. Taki sposób uprawy kiełków przynajmniej dla mnie kojarzy się z Wielkanocą, kiedy nawet w sklepach można kupić pojemniki wyłożone ligniną z pięknie rosnącą w nich rzeżuchą. Sposób ten ma jednak dwie wady. Po pierwsze na jednym talerzyku nie możemy wysiać więcej niż jednego rodzaju kiełków, możemy wysiać ograniczoną ich ilość oraz taka, że kiełki musimy obcinać żeby móc je jeść.

Uprawa kiełków w słoiku sprowadza się do wsypania do czystego słoika nasion na kiełki, wypłukania ich pod bieżącą wodą, nakrycie słoika gazą która jest opięta wokół słoika gumką recepturką i odwrócenie słoika do góry dnem, tak, aby był on pod pewnym kątem do podstawy. Można w tym celu   wykorzystać dwa takie same słoiki i ustawić jeden na drugim. Wtedy mamy pewność, że nadmiar wody spłynie do pierwszego słoika a kiełki będą miały dopływ świeżego powietrza. Teraz już tylko trzeba 2-3 razy dziennie przepłukać kiełki najlepiej przegotowaną chłodną wodą i czekać aż świeże pędy warzyw zaczną rosnąć, aby można było je schrupać.

Ostatnia metoda uprawy kiełków jest chyba dość rzadko stosowana. Polega ona na nasypaniu na sitko, takie zwykłe, kuchenne, najlepiej plastikowe nasion na kiełki, przepłukaniu ich pod bieżącą wodą i odstawieniu ich nad szklankę, słoik lub jakieś inne naczynie. Należy tylko pamiętać o kilkukrotnym przepłukiwaniu kiełków w ciągu dnia.

Opisane pokrótce metody uprawy kiełków nie wyczerpują tematu. W kolejnym poście opiszę kolejne sposoby na wyhodowanie pysznych kiełków we własnej kuchni. Zapraszam do lektury.

Pozdrawiam
M@rek
www.kielki-sklep.pl

piątek, 21 grudnia 2012

Kiełki w hotelowym menu ...

Jakiś czas temu miałem okazję spędzić kilka dni w jednym z hoteli w Warszawie.

Na śniadanie mogłem pośród wielu propozycji wybrać kiełki, co też z przyjemnością uczyniłem.

Wybór był dość skromny, bo raz były to tylko kiełki rzodkiewki a innym razem kiełki rzodkiewki i kiełki słonecznika.

Pierwszego dnia trochę nieśmiało zacząłem "testować" kiełki oferowane w hotelowym menu i ... powiem wam, że nie miały smaku.

Kiełki hodowane w domu mają smak, aromat i aż chce się je podjadać (co często zdarza mi się robić).

Te, które jadłem w hotelu smakowały jak trawa, nie ważne czy był to słonecznik czy rzodkiewka, smak był taki sam. Co prawda były świeże i dokładnie umyte, ale smak nie pozostawiał wiele do życzenia.

Ktoś, kto pierwszy raz w życiu spróbował kiełków właśnie w takim hotelowym barze będzie rozczarowany i długo będzie się zastanawiał nad samodzielnym wysiewaniem kiełków w domu.

Moje "domowe" kiełki rzodkiewki pachną w całym domu, smakują jak rzodkiewka i mają wyraźnie ostry i intensywny smak. Oczywiście, im są "starsze" tym łagoniejsze, ale wciąż smakują jak rzodkiewka a nie jak trawa.

To samo dotyczy kiełków słonecznika, domowe smakują jak słonecznik, pachną jak słonecznik i raczej nie zdążą dorosnąć do takiego "wieku" jak te w hotelu, bo wcześniej zostaną schrupane.




To doświadczenie po raz kolejny upewnia mnie w przekonaniu, że uprawiając kiełki w domowym zaciszu, a co nie jest trudne, mamy pełną kontrolę nad procesem wzrostu kiełków, możemy je jeść wtedy, kiedy mamy na to ochotę i wtedy kiedy najlepiej nam smakują, mamy pewność że kiełki są świeże oraz że wyhodowaliśmy je na czystej wodzie i że są one dokładnie umyte.

Jeśli ktoś chce spróbować, proponuję kupić kiełki w jakimś markecie i porównać ich smak i aromat z tymi, które są wyhodowane w domu, choćby u naszych znajomych. Zapewniam, że różnice odnajdziemy bez trudu.

Pozdrawiam
M@rek
www.kielki-sklep.pl

czwartek, 20 grudnia 2012

Kiełki, a co to takiego ??

Co to są te kiełki?   

 


Słowo kiełki może się nam różnie kojarzyć. Jedni z nas mogą kojarzyć to z małymi ząbkami u dziecka, jeszcze inni mogą myśleć, że kiełki to jakieś stworzonka, a jeszcze inni czytelnicy mogą mieć jeszcze inne skojarzenia z tym słowem.

Ja z kiełkami zetknąłem się po raz pierwszy gdzieś w 2009 roku i to całkiem przypadkiem. Szukając informacji na temat zdrowego , pełnego witamin sposobu odżywiania się natknąłem się na kilka stron wspominających co nieco na temat kiełków. Wtedy jeszcze  nie wiedziałem, że są one tak wartościowe a przy tym i smaczne.

Aby rozwiać wątpliwości wyjaśnię, że kiełki każdy z nas może oglądać wiosną, na polach uprawnych, na trawnikach, na łąkach.  Tak, tak, te młode, zielone pędy warzyw i roślin, które dopiero co wzeszły, to są właśnie kiełki, czyli małe, młodziutkie roślinki.

Dlaczego kiełki mają taką moc?

Pewno pomyślisz sobie:

- Co taka mała roślinka w sobie ma, że tak o niej głośno?

No właśnie, dobre pytanie.
NP. Brokuł, jako roślina jest dość duży i na pewno potrzebuje wiele składników odżywczych, żeby wyrosnąć na dorosłe warzywo. Ale część witamin i składników mineralnych otrzymuje z nasiona w procesie kiełkowania. To po co hodować kiełki? Przecież jeśli wszystko to zawarte jest w nasionach, to czy nie wystarczy najeść się nasion i problem z głowy?

Jeśli ktoś bardzo chce, to bardzo proszę, ale wtedy nic poza pełnym żołądkiem nie osiągniemy.

Większość witamin i składników mineralnych, tak cennych dla ludzkiego organizmu jest uwalniana w postaci łatwo przyswajalnej dopiero podczas procesu kiełkowania. Dlatego też najlepiej jest jeść świeże, najwyżej kilkudniowe kiełki warzyw. Nasz organizm otrzyma wtedy pełny pakiet zawartych w warzywach, których kiełki spożywamy, witamin i minerałów. Będą to łatwo przyswajalne składniki, których w naszym organizmie zazwyczaj brakuje a których nie dostarczymy stosując tak popularne i łatwo dostępne suplementy diety.

Dobrym przykładem na to, że kiełki są zdrowe i znane od lat są np. psy czy koty. Wiele razy widziałem na własne oczy jak pies jadł młode pędy traw, wybierając te konkretne gatunki spośród wszystkich, jakie rosły na trawniku czy łące.
Oczywiście nikomu nie polecam jedzenia traw z łąki, ale zachęcam do domowej uprawy kiełków. W porównaniu z kiełkami, które można kupić w sklepach mamy:
 - satysfakcję  z samodzielnej uprawy kiełków
- zawsze świeże i czyste kiełki
- mniejszy koszt ich uzyskania, bo z jednej torebki możemy wyhodować tyle kiełków, ile znajduje się w kilku sklepowych opakowaniach
- różnorodność kiełków, gdyż uprawiając kiełki w kiełkownicy możemy na każdym poziomie wysiewać inny rodzaj nasion, otrzymując różne kiełki
- możliwość obserwowania jak kiełkują nasiona i jedzenia kiełków na tym etapie ich wzrostu, na którym najlepiej nam smakują. Możemy jeść całkiem młode pędy a możemy równie dobrze zaczekać aż kiełki wypuszczą zielone listki. Warto zaznaczyć, że na każdym etapie wzrostu kiełki smakują trochę inaczej.

Pozdrawiam i życzę smacznego
M@rek


Pierwszy, nieśmiały wpis ...

Witam wszystkich :..

Nazywam sie Marek Mika i od kilkudziesięciu miesięcy prowadzę sklep internetowy kielki-sklep.pl. Sklep ten powstał trochę przypadkiem. W roku 2009 zainteresował mnie temat kiełków, zdrowego odżywiania się i dbania o swoje zdrowie. Poszukując w Internecie informacji o kiełkach nie znalazłem żadnego interesującego sklepu z nasionami na kiełki. Postanowiłem więc założyć taki sklep.

Najpierw powstał sklep kielkitu.marnet.webd.pl ale nie posiadał on zbyt wielu pożytecznych funkcji ani nie wyglądał zbyt zachęcająco. Sklep ten istnieje do dzisiaj, ale moja firma, utworzona w 2009 roku poszukiwała nowego, bardziej atrakcyjnego rozwiązania.

I tak powstał sklep kielki-sklep.pl. Platforma ta oferuje wszystkie potrzebne funkcje, cały czas sie rozwija, jest stabilna a robienie zakupów jest intuicyjne.

W tej chwili mamy w ofercie ponad 60 produktów związanych z uprawa kiełków.

Rok 2012 nie był dla nas zbyt udany. Inne obowiązki spowodowały, ze sklep sie nie rozwijał, mięliśmy problemy z bieżąca aktualizacja stanów magazynowych, z pozycjonowaniem, z rozwojem sklepu.

Ale te chwilowe problemy juz po woli odchodzą w niepamięć i na wiosnę 2013 roku ( o ile dzien. 22.12.2012 sie rozpocznie) postanowiłem dynamicznie rozwinąć sklep, zainwestować w reklamę i zadbać o bieżąca aktualizacje stanów magazynowych i dodawanie nowych produktów do oferty sklepu.

Tutaj właśnie potrzebuje pomocy naszych klientów. Co jeszcze można wprowadzić do oferty, czego nie ma na rynku? Myślałem o mieszankach i maszynach do wypieku chleba w domu, ale nie wiem czy to dobry pomyśl. Ale jak pomyśle sobie o świeżym, pachnącym chlebie z kiełkami, to żołądek podpowiada mi, ze to może sie udać.

Pozdrawiam wszystkich naszych klientów, przepraszam tych, których zawiedliśmy i obiecuje poprawę, odczuwalna dla wszystkich.

Mare Mika
MarNet